Nagroda Nobla z tajemnicy na długowieczność?

Tajemnica długowieczności traktowana dotychczas podobnie jak tajemnica produkcji złota staje się dzisiaj mniej tajemnicza za sprawą odkryć w dziedzinie biologii, medycyny czy fizjologii. Niewielu z nas zapewne wie, że tym jakże interesującym tematem zajęła sie grupa naukowców, dokonując odkrycia nagrodzonego Nagrodą Nobla!

Tak, to prawda, a to za sprawą prof. Elisabeth Blackburn z zespołem, która prowadząc badania na telomerach (zakończenia chromosomów) udowodniła korelację pomiędzy długością życia, a długością telomerów.

To osiągnięcie nie byłoby tak spektakularne gdyby nie odkrycie amerykańskiego wynalazcy technologii LifeWave Davida Schmidta. David wynalazł bioelektrody, które aplikowane w odpowiednie miejsca ciała oddziaływują na komórki, na organizm powodując wydłużanie telomerów! Prawda że niesamowite?

Polecam lekturę poniższego wywiadu z laureatką Nobla i obejrzenie części wykładu Davida Schmidta nt. długości życia i telomerów. Jeśli powiążesz te dwie, sprawdzone informacje, będziesz mógł wpłynąć na wydłużenie Twojego życia. Jeśli cię ta technologia zainteresuje, skontaktuj się z nami i zapytaj o to (693 214-820 lub 501 45-55-77, ).

Miłej lektury.


Korespondencja własna ze Sztokholmu (zyjdlugo.pl)

Z prof. Elizabeth Blackburn – laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii – rozmawia Roman Warszewski

– Nagrodę Nobla – wraz z profesorem Jackiem Szostakiem i profesor Carol Greider – otrzymała pani za prace nad telomerami. Co to są telomery?
– Telomery to ochronne zakończenia chromosomów – molekularnych konstrukcji, w których w każdej komórce zawarta jest informacja genetyczna. Telomery są czymś w rodzaju pancerza, który osłania owe końcówki. Gdyby telomerów nie było, chromosomy szybko ulegałyby uszkodzeniu. Podlegałyby systematycznemu psuciu przy każdej replikacji komórki. Przez to mielibyśmy do czynienia ze stałym uszkadzaniem materiału genetycznego. Dziedziczenie i życie przestałyby być możliwe.
– To znaczy, że telomery są czymś niezwykle istotnym…
– Ich wagę porównać można do znaczenia podwójnej helisy DNA. Prace nad telomerami to badania z tej samej półki co studia Watsona i Cricka nad przestrzenną strukturą DNA. W przypadku prac tej dwójki też chodziło o odporność struktur molekularnych. Do czasu, gdy Crick i Watson tego nie wyjaśnili, nie było wiadomo, jak białka wchodzące w skład DNA są ze sobą połączone. Pozostawało też tajemnicą, w jaki sposób przy replikacji DNA nie dochodzi do uszkodzenia jego struktur – dlaczego DNA wykazuje tak dużą odporność, również pod względem mechanicznym.
– Czy to znaczy, że spodziewała się pani tej nagrody? Wszak Watson i Crick w 1959 roku – czyli dokładnie pół wieku temu! – za opracowanie modelu podwójnej helisy DNA także otrzymali Nagrodę Nobla…
– Nie, nagrody nie spodziewałam się. Nawet nie przyszło mi to do głowy! Rzecz w tym, że przez długi czas ani ja, ani nikt z naszej nagrodzonej trójki, nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia naszych odkryć. W chwili, gdy je podejmowaliśmy, były to badania jak najbardziej podstawowe – niezwykle abstrakcyjne i – jak nam się to wtedy wydawało – bardzo odległe od jakiegokolwiek praktycznego zastosowania. Dopiero dziś, po około ćwierćwieczu, oczywiste stały się praktyczne implikacje naszych dociekań: końce chromosomów stały się prawdziwym początkiem. Ale właśnie coś takiego jest charakterystyczne dla badań podstawowych – gdy są one podejmowane, zdają się być sztuką dla sztuki. Dopiero po upływie wielu lat stają się fundamentem, z którego wyrastają całe nowe działy i dziedziny posiadające jak najbardziej praktyczne implikacje.
– Zanim zajmiemy się stroną praktyczną, wyjaśnijmy, z czego telomery są zbudowane…
– Składają się z gęsto upakowanych odcinków DNA, które tworzą rodzaj czapeczek na końcach chromosomów. Owe czapeczki można porównać do skuwek na końcach sznurowadeł. Dzięki owym skuwkom końce sznurowadeł nie strzępią się. Natomiast dzięki telomerom nie strzępią się – można powiedzieć – zakończenia chromosomów. Przez to może dochodzić do kompletnej replikacji zawartego w nich materiału genetycznego. Bez nich – w czasie kolejnych replikacji – materiał genetyczny stawałby się coraz mniej kompletny, ułomny, fragmentaryczny. To, w sposób nieuchronny, prowadziłoby do śmierci organizmów, w skład których komórek wchodziłyby coraz bardziej uszkodzone chromosomy…
– W ten sposób dotarliśmy do praktycznego aspektu pani badań…
– Tak, bo – jak udało się ustalić – istnieje bardzo ścisła korelacja między długością telomerów a śmiertelnością organizmów. Wykazałam, że stopniowe skracanie się telomerów jest ściśle związane ze starzeniem się organizmu. Z moich studiów wynika, że telomery – w przyszłości – mogą okazać się kluczem do zapanowania nad procesami starzenia się. Wiele wskazuje na to, że zahamowanie ich skracania się może być równoznaczne ze znacznym spowolnieniem procesów starzenia.
– Telomery są zatem kluczem do długowieczności?
– Co najmniej jednym z takich kluczy. Nie jedynym – bo procesy starzenia są bardzo złożone i na ich zaistnienie składa się wiele różnych czynników. Ale telomery w procesach tych na pewno odgrywają rolę pierwszoplanową. Jestem o tym przekonana.
– Wierzy pani, że oddziałując na telomery, można sterować długością życia?
– Nie tylko wierzę, ale wiem, że tak jest. W sposób jednoznaczny wynika to z badań.
– Na czym one polegają?
– Na razie nie są to badania kliniczne na ludziach, lecz na myszach; ale to coś całkowicie normalnego w dziedzinie, którą prezentuję. Krzyżując ze sobą myszy o ponadprzeciętnie długich telomerach, w kolejnych generacjach bardzo wyraźnie wydłużał się okres ich życia. Natomiast krzyżując ze sobą myszy o stosunkowo krótkich telomerach, w kolejnych pokoleniach myszy żyły coraz krócej.
– Czy jest szansa, że taka sama prawidłowość mogłaby wystąpić u ludzi?
– Tak, nie mam co do tego wątpliwości. Telomery są bowiem strukturą typową dla wszystkich organizmów żywych. Równie uniwersalne są procesy, na które wywierają one wpływ oraz wynikające z tego konsekwencje.
– Ale droga do wydłużania ludzkich telomerów jest – jak się domyślam – bardzo daleka i najeżona jeszcze wieloma przeszkodami…
– To prawda, ale nawet jeśli w tej chwili nie podjęlibyśmy się jeszcze wydłużania telomerów (choć wiemy, jak można stymulować ich wzrost), już teraz możemy starać się przeciwdziałać ich skracaniu.
– W jaki sposób?
– Wiemy już na przykład, że każdy stres pozostawia coś w rodzaju blizny na telomerach, co w dalszej konsekwencji prowadzi do ich skracania. Na pewno należy więc unikać stresów. Natomiast bardzo pozytywne skutki na poziomie molekularnym niesie ze sobą…. medytacja, która stres rozładowuje i niweluje! Skazy widoczne na telomerach w mikroskopach elektronowych po kilkugodzinnych sesjach medytacyjnych po prostu znikają! By efekt ten utrwalić, sesje medytacyjne trzeba kilka razy powtórzyć.
– Naprawdę?
– Tak, to co do tej pory wiedzieliśmy tylko intuicyjnie, teraz – dzięki badaniom nad telomerami – jesteśmy w stanie wyjaśnić na poziomie molekularnym.
– Czy z tego – na przykład – wynika, że pesymiści mają krótsze telomery?
– To zależy od tego, jakie telomery odziedziczyli. Na pewno jednak ich telomery ulegają szybszemu skracaniu się, niż ma to miejsce u bardziej odpornych na stres optymistów.
– Skracanie się telomerów to proces nieodwracalny?
– Otóż… – z moich badań wynika, że wcale nie. Że organizm – posiadając ogromny potencjał samonaprawczy – jest w stanie wiele z powstających na telomerach blizn usunąć i wymazać. Problem tylko w tym, że często owych mikrourazów jest tyle, iż nie jest on w stanie z pracą tą uporać się na czas.
 Można mu w tym jakoś dopomóc?
– Tak jak mówiłam – telomery składają się z DNA. Naprawiać można je więc w taki sam sposób, jak staramy się naprawiać DNA: poprzez wprowadzanie do organizmów antyoksydantów, które mogą być porównane do… wszechstronnie przygotowanych ekip naprawczych.
– Ray Kurzweil – znany futurolog zajmujący się m.in. medycyną – uważa, iż takie „ekipy naprawcze” w przyszłości powstaną dzięki zastosowaniu nanotechniki: stanowić je będą miniroboty poruszające się w organizmie wraz z krwią…
– Ale budowanie takich minirobotów – moim zdaniem – całkowicie mija się z celem, bo w przyrodzie są one dostępne i to w formie jak najbardziej naturalnej…
– Właśnie jako antyoksydanty?
– Oczywiście!
– A która z tych substancji jest – według pani – najskuteczniejsza i najbardziej uniwersalna?
– Z moich ustaleń wynika, że wiodący jest resweratrol – związek chemiczny występujący m.in. w czerwonym winie. Używając obrazowego porównania, można powiedzieć, iż jest on posłańcem, który nieustannie namawia organizm do podjęcia wszystkich możliwych samonapraw na poziomie molekularnym. Jakby mówił organizmowi: „Jeśli chcesz długo żyć, nie śpij i weź się wreszcie do roboty. Napraw to, co jesteś w stanie skorygować”. I siła jego perswazji jest tak duża, że organizm najczęściej go słucha…
– Znany jest mechanizm, który o tym decyduje?
– Nie, jeszcze go nie znamy. Ale – na poziomie molekularnym – jesteśmy w stanie obserwować pozytywne skutki jego działania.
– Czy dlatego w czasie bankietu, który 10 grudnia, w Sztokholmie, został wydany na cześć tegorocznych laureatów Nagrody Nobla – oprócz szampana – dominowało czerwone wino?
– Taka była moja skromna sugestia.


Fragment konferencji Davida Schmidta dot. długości życia i przedłużania telomerów.

Do stymulacji, o której mówi David wykorzystać należy dwa nanoplastry przyklejając je w odpowiednie miejsca.